New_Warrior
Administrator
Dołączył: 29 Sie 2005
Posty: 483
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Twierdza Wrocław
|
Wysłany: Pon 21:42, 04 Gru 2006 Temat postu: Poczytajcie sobie... |
|
|
Wczoraj dość przypadkowo,dzięki pewnej osobie było mi dane przeczytać na prawde świetny i wciągający swą treścią artykuł...
Nie powiem...ale tym razem to trafił on w odpowiednie ręce i miałem lekture pełną ciekawych refleksji i zmuszającą do własnych refleksji...
Szkoda,że był tak krótki...
Zachęcam i polecam:
Maciej Marek Seweryn
"Lustro miłości"
Kiedy staję przed lustrem mogę dostrzec niedoskonałości swojej cery. Zobaczę również siwe włosy pojawiające się na mojej głowie. Ubytki zębów w jamie ustnej. Lustro powie mi prawdę o moim wyglądzie, tym co zewnętrzne dla oczu innych ludzi. Nie odpowie jednak nigdy na pytania, które stawiam, ani nie ukaże mi tego co kryje się we wnętrzu. Abym poznał te tajemnice siebie potrzebuję lustra ludzkiego. Oczu drugiego człowieka. Te oczy będą w mej ukochanej mamie. Odnajdę je w spojrzeniu swego ojca. Odkryję je także w swym rodzeństwie. Wreszcie z siłą huraganu spotkam je w tej jedynej osobie, dla której jestem gotów zmieniać siebie. Czy już wiecie o jakich oczach mówię? Oczach miłości w której człowiek wzrasta, miłości w której dojrzewa. Miłości, której szuka. Miłości dla której żyje. To ona zawarta w jednym wyznaniu: kocham Ciebie tworzy sól naszego życia.
Tajemnica miłości otwiera przed nami drzwi do świata, którego poszukujemy całe życie. Jawi się jako tchnienie życia, bez którego życia nigdy by nie było. Miłość jest jak woda. Oczyszcza to co jest brudem naszego wnętrza. Niekiedy staje się żywiołem burzącym jak powódź jego sens. Poprzez słone łzy zadaje ogromny ból. Jej najpiękniejszym obrazem jest jednak źródło. To właśnie w nim wszystko nabiera zupełnie nowego znaczenia, nowej treści. Ukryte wysoko w górach lub głęboko pod ziemią skłania nas do wytrwałego i konsekwentnego poszukiwania krystalicznej czystości, nieskazitelnej perły, drogocennego skarbu, dla którego człowiek gotowy poświęcić wszystkie zdobycze życia. Może ktoś powie, że prawdziwej miłości nie ma, ale zanegować ją to znaczy także zanegować sens całego życia, niejako przekreślić samego człowieka. Czy byłoby ono bez miłości? Pewnie przypominałoby trochę pustynne piaski, które niesione w podmuchach wiatru fruną w powietrzu z jednego miejsca na drugie i nigdzie, a zarazem nigdy nie mają określonej szerokością i długością geograficzną lokalizacji swojego domu. Człowiek bez lokalizacji, zawieszony gdzieś w próżni to smutny obraz okaleczonego istnienia.
Tajemnica miłości przypomina wiatr. W swym delikatnym powiewie niesie miły dla zmęczonego człowieka oddech świeżości. Otula swymi skrzydłami nasze rozgrzane ciała pozwalając powędrować dalej pomimo palącego słońca. Ten delikatny zefirek przeradza się niekiedy w niszczące tornado, albo dmuchający z niebotyczną prędkością huragan. Pochłania ofiary. Niszczy napotkane na swej drodze bariery. Wyrywa drzewa wraz z korzeniami. Burzy postawione domy. Unosi samochody, różne przedmioty i miota nimi o ziemię siejąc spustoszenie. Ma on w sobie tę podwójną wartość miłości. Raz przeradza się w nienawiść, a innym razem pozwala wsłuchać się w nastająca po nim ciszę. Ta cisza staje się zalążkiem wiary i nadziei. Te dwie zachęcają do tego, by mimo przykrych doświadczeń nie poddawać się, ale iść do przodu z determinacją godną niszczącej siły wiatru. Dzięki niej można budować na nowo.
Miłość również w swej złożoności i prostocie objawia ogień. Z jednej strony wszystko zabiera, a z drugiej przemawia swym tajemniczym ciepłem, które rozgrzewa lodowate serce, zziębnięte dłonie i zmarznięte palce. Miłość jest jak ogień, ale nie jest tylko ogniem. Jej blask można zauważyć z daleka na rozpromienionej twarzy człowieka owładniętego tajemniczą magią pragnienia kochania i bycia kochanym. Znowu niemniej jednak i to odniesienie niesie w sobie smutek pogorzeliska. Obraz utraconego dobra.
Wreszcie miłość to ziemia. Dlaczego właśnie ona? Popatrz na drzewa, kwiaty, zboża i odpowiedz na jedno proste pytanie. W jaki sposób rosną, dojrzewają, żyją? No właśnie tak, ponieważ są zakorzenione w ziemi. Jej siła pozwala im przetrwać silne podmuchy wiatru, które odczytać możemy jako życiowe zawirowania i burze. Ona dostarcza odpowiednią ilość minerałów potrzebną dla zapewnienia jak najlepszego rozwoju. Ziemia to naturalny dom, fundament, w którym zanurzając się nigdy nie zginiemy.
Lustro zawieszone na ścianie przedpokoju, umieszczone w łazience lub garderobianej szafie na zawsze pozostanie i będzie tylko rzeczą, martwym przedmiotem bez życia. Inne może być tylko lustro oczu drugiego człowieka. Lustro miłości. Uczynienie go jednym z żywiołów i sprowadzeniem do samej wody, jednego wiatru, siły ognia czy też spokoju ziemi nie jest najlepszym i dobrym rozwiązaniem. Miłość jako nasze zwierciadło w oczach drugiego człowieka zawsze jest po trochu każdym z nich w tym dobrym i złym znaczeniu. Powiedzieć kocham przychodzi raz łatwiej raz trudniej, ale kochać życiem przeglądając się w tym miłosnym spojrzeniu to sztuka, która pochłonęła wiele istnień, a zarazem sztuka, dzięki której człowiek na zawsze pozostanie człowiekiem, dopóty, dopóki jej pragnie poszukiwać oraz służyć. Kochać to starać się być najpiękniejszym nie tylko w sensie zewnętrznym lecz również tym ukrytym, owej wielkiej tajemnicy naszego „JA”. Kochając nie tylko zmieniamy siebie na plus, zmieniamy świat. Wyczuwamy pragnienia serca ukochanych osób, a także wraz z nimi dźwigamy ich troski. Kochać, miłować to znaczy żyć odbijając się w drugim człowieku, dla którego wszystko nabiera zupełnie nowego wymiaru, wielkości, natchnienia, tęsknoty. Tym lustrem jest miłość. Nadzwyczajnie, zwyczajne oczy drugiego człowieka. Mojej mamy, ojca, brata i siostry, ukochanej osoby. To najdroższe i najdelikatniejsze odbicie, które zdobywać ciężko, trudno i czasami monotonnie długo, by w chwili bezradności utracić bezpowrotnie na zawsze.
Post został pochwalony 0 razy
|
|